W tym roku lubański samorząd podjął kolejną inicjatywę, doceniającą życiowy dorobek najstarszych mieszkańców. Lubanianie, którzy przeżyli 90 i więcej wiosen, oprócz zwyczajowych urodzinowych wizyt krewnych i znajomych mogą spodziewać się również odwiedzin burmistrza Lubania i małego podarunku od miasta.
Większość z najstarszych jubilatów zalicza się do grona Pionierów Ziemi Lubańskiej. Byli oni naocznymi świadkami historii Lubania i okolic, uczestniczyli w ważnych wydarzeniach i przyczyniali się do rozwoju miasta. Są więc żywą kroniką minionych lat. Zdarzenia zapisane w ich pamięci przypominają kadry z filmu o zamierzchłych czasach a rozmowa z nimi, jest jak oglądanie tego filmu - zachwyca i pozwala ujrzeć Lubań z innej perspektywy.
Jedną z tych osób, jest Józef Knafel. 97-letni ojciec, dziadek i pradziadek. W czasach powojennego osadnictwa na Ziemiach Odzyskanych został zarejestrowany jako 16. mieszkaniec naszego miasta.
Mało kto może poszczycić się takimi wspomnieniami, mało kto tyle przeżył i zobaczył. Pan Józef, a właściwie porucznik Józef Knafel przeżył dwie niewole – rosyjską i niemiecką. Jak podkreśla syn Pana Józefa – „Przez całe życie próbowałem prześcignąć ojca w liczbie przyznanych mu odznaczeń i orderów wojskowych. Niestety, a może stety nie udało mi się”. W 1985 roku do odznaczeń wojskowych doszedł również Medal za zasługi dla miasta Lubania. Aby wysłuchać historii życia Pana Józefa, nie wystarczy dzień czy dwa. Wielość życiowych wspomnień zachwyca i jest materiałem na tygodniowe rozmowy o minionych czasach.
Podobnie jak pan Knafel w ramach powojennej akcji przesiedleńczej do Lubania trafiła Pani Janina Grabowska. Przybywając z okolic Lwowa, nowe życie na Ziemiach Odzyskanych rozpoczynała jako młoda mężatka. Z oddaniem zajmowała się rodziną i strzegła domowego ogniska. Mimo przeciwności losu, jakie zgotowały narodowi polskiemu wydarzenia wojenne, Pani Janina w Lubaniu odnalazła szczęście. Tutaj urodziła dwójkę dzieci i doczekała się pokaźnej gromadki wnuków, wśród których znalazło się trzech wnuków, trzy wnuczki, dwóch prawnuków i trzy prawnuczki. Jeden z wnuków Pani Janiny opowiada, że „Babcia w Lubaniu spędziła prawie całe życie i to Lubań jest dla niej miastem rodzinnym. W nim czuje się dobrze, a każdy zakątek Lubania przywołuje w jej pamięci miłe chwile.”
W dobie przesiedleń i repatriacji w 1946 roku do Lubania trafiła Pani Anna Litwińska. Opuszczając Lubelszczyznę, wierzyła, że przyszłość na Ziemiach Odzyskanych będzie lepsza. Tutaj czekał już szwagier i siostra, czekały nowe możliwości. Silna tęsknota za rodzinnymi stronami z czasem minęła, a Lubań stał się jej nową przystanią życia.
Przez wiele lat Pani Anna pracowała w ogrodnictwie przy ulicy Łużyckiej. Po śmierci siostry swoją miłość oddała siostrzeńcom, dla których stała się drugą mamą. Na pytanie, jak wspomina lubańską rzeczywistość na przestrzeni lat, 90-letnia lubanianka mówi: „Dobrze mi się tu mieszkało i nadal mieszka. Lubań się zmienia i cały czas rozwija, a ja mam tu swój mały kawałek świata.”
Dla Jubilatów wizyta burmistrza Arkadiusza Słowińskiego była ważnym wydarzeniem. Życzenia urodzinowe cieszą, ale najwięcej radości daje to, że miasto nie zapomina o swoich długoletnich mieszkańcach. A miasto zapomnieć nie może, bo to przecież właśnie dzięki tym ludziom istnieje. Pionierzy Ziemi Lubańskiej stworzyli podwalinę Lubania, i nie chodzi tu o stronę architektoniczną, ale o charakter i wartość duchową miasta, któremu życiowe losy mieszkańców nadają treść.
ŁCR