Uroczystość 70-lecia ZSP im. A. Mickiewicza stała się przyczynkiem do rozpoczęcia polemiki nt. ustawienia w Lubaniu ławeczki ze sławną postacią. Ławeczki-posągi nie tylko uatrakcyjniają przestrzeń miejską, ale są przede wszystkim popularną już dzisiaj w wielu miastach świata, atrakcją turystyczną. W koncepcji ławeczki chodzi przede wszystkim o to, aby sławni i uwielbiani "zeszli z pomników i usiedli bliżej ludzi", na ławeczce. Dzięki tej bliskości, przechodzeń ma możliwość zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, ale również zadumać się nad ową postacią, jego biografią czy zasługami dla miasta. Pierwsza taka ławeczka stanęła 1956 r. w nowojorskim Central Parku a zasiadł na niej sam Hans Christian Andersen.
Pierwsze pytanie jakie się tu rysuje to oczywiście: kto usiądzie na ławeczce. Pomysłów można mieć tu mnóstwo, w polskich miastach przysiąść można się do polskich sławnych pisarzy noblistów, szeroko znanych w świecie artystów, myślicieli lub po prostu do celebrytów. Drugie pytanie brzmi oczywiście: kto za to wszystko zapłaci, bo koszt ławeczki, w zależności od materiału, z jakiego odlana będzie figura waha się od 20 do nawet 40 tys. złotych.
- Pomysł to nie nowy, bo rozmawiało się o nim od co najmniej pięciu lat, na początku z inicjatywy lubańskich poetów. Przez parę lat przyglądaliśmy się ławeczkom w Polsce i innym alternatywnym pomysłom i uważamy, że u nas ławeczka chwyci – wyjaśnia Arkadiusz Słowiński, burmistrz Lubania. – Nie chcemy jednak odlewać z metalu i sadzać na ławeczce kogoś, kto był u nas zaledwie przez chwilę, takie postaci upamiętniamy tabliczkami we wciąż rosnącej Alei Historycznych Gwiazd na ul. Brackiej. Ławeczkę chcielibyśmy z kolei wykorzystać do promowania jakiejś naszej, lokalnej postaci – takiego naszego zwyczajnego-niezwyczajnego bohatera. Najlepiej by był to ktoś, kto tworzył zręby państwowości na naszym terenie po wojnie, kto stworzył naszą lokalną historię, nasz mit założycielski. Siłą rzeczy pomyśleliśmy o dwóch postaciach, o których wszyscy powtarzają tu legendy i anegdoty, które cieszą się niesamowitym szacunkiem i mają piękne biografie. Mam na myśli profesora Stanisława Tymicza i profesora Ludwika Anioła. To wszystko jest oczywiście do omówienia i na pewno nic nie zadzieje się bez ostatecznej zgody rodziny profesora Tymicza czy profesora Anioła i takie bardzo wstępne rozmowy na ten temat już przeprowadzaliśmy jakiś czas temu. Pamiętać należy, że to ma wymiar szerszy, sama postać byłaby tu symbolem pionierskich czasów, niełatwej historii naszych ziem. Upamiętnienie tego, tej wielkiej pracy, jest dla nas bardzo ważne. Właśnie w ten sposób w naszej społeczności ludzi wydziedziczonych, przesiedlonych, nie potrafiących identyfikować się z naszą małą ojczyzną, tworzy się etos, patriotyzm lokalny. Jeśli chodzi o finansowanie ławeczki i figury, chcielibyśmy zrobić to wspólnymi siłami z innymi zainteresowanymi podmiotami, instytucjami, sponsorami, którzy już wyrazili zresztą zainteresowanie – podsumowuje Arkadiusz Słowiński.
To faktycznie nietypowe podejście. Bo jeśli ławeczka nie ma być błyskotką, swoistą muchołapką na turystów, ale alternatywną, przystępniejszą dla ludzi i do tego zachęcającą do interakcji wersją pomnika, i to w dużej części fundowaną przez lokalną społeczność - to nieco zmienia postać rzeczy.
żródło: http://www.nycgovparks.org/parks/central-park/monuments/36