Nasze Zoo Görlitz-Zgorzelec prosi o nieprzynoszenie rzekomo opuszczonych, dziko żyjących młodych zwierząt.
Co roku, wiosną, telefony do Ośrodka dla Dzikich Zwierząt w Naszym Zoo Görlitz-Zgorzelec urywają się. Praktycznie co pół godziny dzwonią do nas zatroskani amatorzy przyrody, którzy zgłaszają zaobserwowane i rzekomo potrzebujące pomocy młode sarny, szopy-pracze, lisy, pisklęta. Te telefony cieszą naszych pracowników, którzy mają tym samym okazję wyjaśnić, co należy zrobić w zaistniałej sytuacji. Cieszą, w przeciwieństwie jednak do przypadków, gdy z niewiedzy, zdrowe młode przynoszone są do Ośrodka dla Dzikich Zwierząt.
Najlepszymi bowiem opiekunami młodych, dziko żyjących zwierząt są ich rodzice.
Jednak jak amator przyrody ma rozpoznać, czy młode rzeczywiście znalazło się w tarapatach? W zdecydowanej większości przypadków zwierzę nie ma żadnych kłopotów. Rodzice młodych po prostu nie spędzają przy swych dzieciach całej doby. Najczęściej pozostają jednak w ich bezpośredniej okolicy. Jedynie w obecności człowieka boją się wrócić do swojego potomstwa. Dlatego też najważniejsza zasada dla nas, ludzi, brzmi: jak najszybciej oddalić się od miejsca znalezienia małych! Gdy tylko ich rodzice poczują się bezpiecznie, wrócą do swojego potomstwa. A jeśli ktoś chce sprawdzić, czy młodym zwierzętom naprawdę nie dzieje się krzywda, może po upływie doby skontrolować, czy zaobserwowany osobnik nadal znajduje się w tym samym miejscu.
Młode liski i szopy pracze już wkrótce po narodzinach, wybierają się na pierwsze samodzielne wycieczki. Sprawiają przy tym wrażenie bardzo nieporadnych, jednak nie są na tych wędrówkach same, ich mama czuwa w pobliżu!
W lesie, na łące czy na polu leży, wydawałoby się nieruchomo, młoda sarenka? Także w tym przypadku należy pamiętać, by jak najszybciej opuścić to miejsce. Łania wróci po swoje koźlęta, jak tylko człowiek się oddali. Naturalną strategią obronną koźląt jest pozostawanie w bezruchu. A ich popiskiwanie to nie oznaka bólu, lecz przywoływanie mamy, bez której młode czuje się w obecności człowieka zagrożone.
W lesie, w parku czy w ogrodzie siedzą i nie odlatują: pisklęta, które opuściły gniazdo, zanim nauczyły się na dobre latać. To normalne! Rodzice będą karmić swoje podskakujące na ziemi młode nieprzerwanie dalej.
Chęć pomocy młodym zwierzętom jest co prawda zrozumiała z etycznego punktu widzenia, jednak najczęściej nie służy ona im samym.
Dla tych, którzy chcieliby się więcej dowiedzieć na ten temat, Ministerstwo Saksonii przygotowało szczegółowy folder:
(https://publikationen.sachsen.de/bdb/artikel/11129)tekst: Nasze-Zoo
foto: zoo-goerlitz.de, Catrin Hammer