171 lat stażu małżeńskiego, sześć córek, trzech synów, dziesięć wnuczek, ośmiu wnuków, dziewięciu prawnuków i dwie prawnuczki. To wspólny wynik trzech jubileuszowych par, dzięki którym w piątek 13 grudnia ratusz utonął w złocie i diamentach.
Ten grudniowy piątek trzynastego dla Lubania nie był pechowy. Zwłaszcza dla trzech par, które świętowały niecodzienne rocznice ślubu. Dokładnie 50 lat wcześniej, 13 grudnia o godz. 13:00 związek małżeński zawarli Państwo Irena i Jan Tuszyńcy. Swoje złote gody świętowali w towarzystwie dwóch diamentowych par: Państwa Jadwigi i Kazimierza Karolkiewiczów (60 lat pożycia małżeńskiego) oraz Państwa Reginy i Henryka Offmanów (61 lat po ślubie). To była niezwykła uroczystość, ponieważ w Sali Ślubów spotkali się pionierzy Ziemi Lubańskiej. Wspominali początki swojej miłości, ale też budowanie powojennego Lubania.
- Poznaliśmy się w przędzalni, czyli w miejscu pracy - wspólnie mówili Państwo Tuszyńscy. – Miłość przeżywała wzloty i upadki, jak to w życiu. Jednak idąc razem przez życie dotarliśmy do tak zacnej rocznicy. Były dni lepsze i gorsze. Pomogła nam cierpliwość i wyrozumiałość, a przede wszystkim poczucie humoru. Nic nie przychodzi od razu, trzeba się starać. Na przestrzeni tych 50 lat doczekaliśmy się dwóch córek i dwóch synów, czterech wnuków, dwóch wnuczek i jednego prawnuka – przekazali Jubilaci.
- Oboje pochodzimy z Wilna, a poznaliśmy się dopiero tutaj – zaczęła opowiadać Pani Jadwiga. – Jak przyjechałam na te ziemie był rok 1946, jeszcze było tu wielu Niemców. Jakieś 10 lat później przyjechał Kazimierz. Pewnego dnia mój kawaler przyszedł na zabawę i tak się poznaliśmy. Nawet nie wiem kiedy ten wspólny czas minął. Żyliśmy zawsze blisko siebie, bo można się troszku pokłócić, ale przede wszystkim trzeba się pogodzić. W naszej rodzinie nikt się nigdy nie rozstał i my też wiernie czuwamy przy sobie. Mamy syna i córkę, pięć wnuczek, jednego wnuka, dwie prawnuczki i sześciu prawnuków. Rodzina rozjechała się po świecie, ale miłość nas jednoczy – podkreśla Pani Karolkiewicz.
- Piękna rocznica. Aż żal, ze czas biegnie nieubłaganie i niestety zostało nam mniej, niż więcej. Każdy dzień trzeba cenić – sentymentalnie rozpoczął Pan Offman. - Ślub braliśmy w 1958 roku jeszcze na Wschodzie. Do Lubania przyjechaliśmy jako małżeństwo. Zabraliśmy ze sobą pierwsze wspomnienia z naszej rodzinnej wsi Stare Wasiliszki na Białorusi, a wśród nich znajomość z Czesławem Niemenem. Historia jest długa, ale pamięć krótka. Doczekaliśmy się trzech córek, trzech wnuczek, trzech wnuków oraz dwóch prawnuków – wymieniał Jubilat.
- Przez te lata bywało różnie. On niedobry był – śmiała się Pani Offman. - Nikt nie obiecuje cukierkowego życia, bo życie pisze swoje scenariusze. Trzeba wierzyć, że kolejny dzień będzie lepszy.
- Za to ja tą Panią pochwalę – szybko dodał Pan Offman. – Te 60 lat minęło, przeleciało z wiatrem. Cieszmy się wspólnym czasem i doceniajmy każdy dzień.
Potrójny jubileusz tradycyjnie prowadził urzędnik Andrzej Choroszy. Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, przyznawane przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wręczył Zastępca Burmistrza Miasta Lubań, Mateusz Zajdel. Kwiaty i życzenia kolejnych pogodnych lat w małżeństwie zakończyły uroczystość.
(ŁCR)