Łużyce Lubań są pierwszym zespołem spoza powiatu Zgorzeleckiego, który wygrał w Zgorzelcu i co ciekawe w dwumeczu nie tylko nie straciły bramki, ale także strzeliło ich aż siedem!
Naszym kolejnym przeciwnikiem była Nysa Zgorzelec, która przyjeżdżając do Lubania w rundzie jesiennej przegrała 5:0. Teraz to Łużyce udawały się na bardzo trudny teren w tym sezonie, czyli na stadion przy ulicy Maratońskiej 1, gdzie nikt w tym sezonie spoza powiatu Zgorzeleckiego jeszcze nie wygrał!
Piękna bezchmurna pogoda, mocne słońce, godzina 18:00. Warunki na spacer idealne, ale sam mecz na pewno na spacerek się nie zapowiadał.
Od samego początku nasz zespół przystąpił do ataków, gdyż czuliśmy dziś moc, a poziom koncentracji był bardzo wysoki. Dobrze dysponowana defensywa Nysy Zgorzelec od początku nie pozwoliła na bałagan we własnej obronie i każde akcje były zatrzymywane przed polem karnym, albo duszone w zarodku. Dobre dośrodkowania na pole karne posyłał Adrian Schonung, jednak brakowało wykończenia. W 34 minucie piłkę na prawą stronę otrzymał Łukasz Kusiak, który indywidualnym rajdem, mijając kilku rywali, zszedł do środka i z odległości 25 metrów oddał silny i celny strzał po ziemi, jednak bramkarz obronił i wciąż było 0:0. Do pierwszej połowy sędzia Michał Niemirski postanowił doliczyć dwie minuty. W doliczonym czasie gry, trochę na własne życzenie, zagotowało się jeszcze w naszym polu karnym. Gospodarze mieli dwa rzuty rożne, ale na posterunku był Michał Trzajna! Po tych stałych fragmentach, arbiter zaprosił piłkarzy na przerwę.
Pierwsze 45 minut było rozgrywane bardzo taktycznie i spokojne. Oba zespoły skupiły się na tym, aby bramki nie stracić i grały z dużą ostrożnością.
Druga połowa mogła się bardzo szybko i szczęśliwe rozpocząć, bowiem w 49 minucie znakomitą zespołową akcję przeprowadził nasz zespół. Bartosza Szyszło, nasz 18 latek, nie bał się ruszyć i wygrywając pojedynek jeden na jeden z defensorem Nysy, mógł w pełnym biegu holować futbolówkę do wysokości pola karnego, skąd dośrodkował wprost na nogę wbiegającego na szósty metr Łukasza Kusiaka. Ten jednak minimalnie chybił nad poprzeczką. Następnie nastąpiło chwilowe uspokojenie gry oraz zaczął się ostrzejszy fragment tego spotkania. Najpierw Oskar Rymer w 63 minucie był faulowany na wysokości 3 metra poza polem karnym, lecz z dośrodkowania Łukasza Kusiaka nic nie wyniknęło, a następnie w 67 minucie stało się to... Fatalne zagranie jednego z gracza Nysy Zgorzelec wykorzystał Łukasz Kusiak, który z pierwszej piłki zagrał Adrianowi Schonungowi. Adi jednym kontaktem opanowuje piłkę na siódmym metrze i próbuje oddać strzał, lecz bramkarz Nysy Zgorzelec Arkadiusz Andziul łapie było zawodnika GKS Gryf Gryfów Śląski za nogę, powodując upadek. W tej sytuacji Pan arbiter Michał Niemirski nie miał żadnych wątpliwości – rzut karny! Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł nie kto inny jak nasz kapitan – Damian Bojdziński! To on postanowił wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki i pewnie uderzył w lewy róg bramki – bramkarz bez szans! To było dziesiąte trafienie w tym sezonie Damiana Bojdzińskiego w KEEZA lidze okręgowej. Wiedząc jak ważny jest to mecz, nasz zespół postanowił przeprowadzić kilka roszad, aby uszczelnić szyki defensywne i nie dopuścić do strzelenia bramki wyrównującej. Do 80 minuty Nysa Zgorzelec zaciekle atakowała, jednak bardzo dobrze dysponowani w defensywie byli dziś Damian Buzała, Jakub Jakubczyk oraz rzecz jasna Michał Trzajna. Gospodarze szukali swoich szans poprzez rzuty rożne, jednak nasza ekipa miała dziś przewagę w powietrzu. Dobrze działał także środek pola z Łukaszem Kusiakiem, Damianem Berlińskim i Damianem Bojdzińskim oraz Oskarem Rymerem, którzy potrafili bardzo dobrze i mądrze przetrzymać piłkę na połowie przeciwnika. W 86 minucie na boisku pojawił się Oskar Pietruszewski zmieniając morderczo zmęczonego Łukasza Kusiaka, który dziś zagrał dla nas swój pierwszy mecz w sezonie 2020/2021. To, co wydarzyło się w doliczonym czasie gry, na długo zapamięta człowiek, który pojawił się na boisku zaledwie pięć minut wcześniej. W doliczonym czasie gry po wstrzeleniu piłki na pole karne Łużyc kapitalnie wypiąstkował ją Michał Trzajna otwierając tym samym lewą stronę boiska. Piłkę zgarnęła Nysa, ale świetnie wyłuskał ją Oskar Rymer, który zagrał do Dominika Szpytmy, a ten dostrzegając Adriana Schonunga zagrał z nim małą ,,tiki-takę". Ostatecznie Adrian, mając piłkę na wysokości koła środkowego po lewej stronie posłał kapitalne podanie do wybiegającego na wolne pole Oskara Pietruszewskiego. Nasz 17-latek po przyjęciu ruszył na bramkę Nysy Zgorzelec zostawiając całą defenswywę gospodarzy daleko za plecami. Po chwili oddał mocny strzał w prawy róg bramki, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi! To się nazywa wejście smoka niczym Lars Ricken w finale Ligi Mistrzów w 1997 roku! Zespół oszalał z radości! Chwilę później sędzia zakończył to spotkanie!
Oskar Pietruszewski po meczu wyznał: Już od rana czułem, że jak dziś wejdę na boisko to strzelę bramkę, ba byłem przekonany, że strzelę! Gdy tylko trener dał mi szansę to wszedłem i wykorzystałem ją w najlepszy sposób. Jak dostałem piłkę od Adriana i jeszcze się tak fajnie odbiła od ochraniacza to wiedziałem, że to będzie gol"
Trener Jarosław Wichowski również pokusił się o długi komentarz: czytaj więcej
Nysa Zgorzelec - Łużyce Lubań 0:2 (0:0)
Bramki: Bojdziński (67' - k), Pietruszewski (90+2')
Żółte kartki: Gorzka, Kostrzewa (Nysa) oraz Kusiak, Schonung (Łużyce)
Sędziowali: Michał Niemirski oraz Dariusz Czachowski i Kamil Olejarczyk
Łużyce: Michał Trzajna - Jakub Jakubczyk, Bartosz Szyszło, Damian Buzała, Damian Berliński - Oslar Rymer, Łukasz Kusiak (Oskar :Pietruszwski 86'), Damiam Bojdziński (C) - Adrian Schonung, Jarosław Wichowski (Dominik Szpytma 69'), Oliwer Misiewicz (Konrad Mandżejewski 62')
Trener: Jarosław Wichowski
Nysa: Arkadiusz Andziul – Tomasz Chędogi, Igor Prusiński, Grzegorz Sawicki (Wojciech Golec 69'), Łukasz Wójcik – Wojciech Brzoza (Damian Piechno 60'), Patryk Latus (Krystian Gawora 51'), Adam Łuszczyk (C) – Łukasz Witkowski, Dawid Kostrzewa, Kamil Gorzka (Grzegorz Zielant 76')
Trener: Marcin Moryto
red. Mateusz Stóf
źródło: luzyceluban.pl