Od lat krążą o nich legendy, od dekady są tematem eksploracji, a one nadal niechętnie odsłaniają swoje tajemnice. Choć już wiemy, że lubańskie sztolnie istnieją, to nadal stanowią dla nas jedną z największych zagadek miasta.
Motywacja, upór i niezwykłe zaangażowanie to cechy, dzięki którym członkowie Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc aktywnie działają i sukcesywnie zmierzają do celu. Mają bardzo twardy nie tyle orzech, co kamień do zgryzienia. Jest nim bazalt, czyli lubańskie czarne złoto. Złoto, któremu blasku i wartości zamiast karatów dodaje niezwykła tajemnica. Od 10 lat lokalni zapaleńcy z apetytem próbują zweryfikować opowieści, którymi przez wiele lat żyli lubanianie. Właśnie wtedy Tomasz Bernacki - członek stowarzyszenia, urzędnik, geolog i pasjonat historii w jednym, odnalazł w archiwum plany budowy schronu pod Kamienną Górą. Historia znów ożyła i dała początek pracom eksploracyjnym związanym z wejściem do sztolni z 1944 roku. Pod koniec 2019 r. działania badawcze nabrały tempa. W listopadzie rozpoczęto realizację projektu Podziemia Kamiennej Góry w Lubaniu. Przeprowadzone dotychczas wykopy i prace wiertnicze potwierdziły istnienie podziemnych korytarzy. Jednak ze względu na budowę geologiczną badanego obszaru, a także bliskie położenie placu zabaw i jezdni zrozumiano, że droga do celu będzie kręta i wyboista. Na szczęście dzięki wsparciu wielu osób prace mogą być kontynuowane.
- W ramach projektu „Podziemia Kamiennej Góry w Lubaniu” rozpoczęliśmy czwarty i zarazem ostatni etap realizacji przedsięwzięcia. Polega on na wykonaniu przekopu otwartego na odcinku 10 metrów, co właśnie teraz realizujemy. Następnie firma "AMC" wykona małogabarytową sztolnię badawczą na odcinku 20 metrów. Umożliwi nam to wejście do podziemnego kompleksu militarnego pod wzgórzem Kamienna Góra. A jak już znajdziemy się w środku podziemi, to wówczas będziemy wiedzieć, co robić dalej – zapowiada koordynator projektu Sebastian Terenda.
Bieżący etap powinien zamknąć się w ciągu kilku najbliższych tygodni. Wszystko zależy od postępów prac i ewentualnych trudności, jakie mogą napotkać odkrywców. W działania zaangażowanych jest wiele osób od członków i sympatyków stowarzyszenia, po m. in. nadzór archeologiczny, pracowników Zakładu Robót Górniczych i Wysokościowych "AMC" czy bolesławiecki patrol saperski.
- Projekt jest niezwykle skomplikowany – wyjaśnia S. Terenda. - Fakt, że nikt nie wszedł do tych sztolni od 76 lat już o czymś świadczy. Od samego początku wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Do tego nie wszystko da się zrobić za darmo. Pewne działania wymagają konkretnych nakładów pieniężnych. Mimo przychylności wielu osób i dotychczasowego wsparcia finansowego (za które serdecznie dziękujemy) nadal zbieramy środki. Można je wpłacać bezpośrednio na konto stowarzyszenia lub poprzez zrzutkę. Dodatkowo w ostatnim czasie na FB Podziemia Kamiennej Góry w Lubaniu ruszyły licytacje. Każda, nawet niewielka kwota to pomoc w odkryciu tajemnicy. Pomagając przy projekcie pomagamy miastu, a miasto to również mieszkańcy. Nie ma miasta bez mieszkańców, stąd wszyscy razem pracujemy nie tyle na szczytny, ile na wspólny cel – podsumowuje członek stowarzyszenia.
Choć nie wiadomo co tak naprawdę skrywa badany obiekt, to z całą pewnością sam w sobie jest skarbem z wielkim potencjałem. Skarbem na skalę europejską, ponieważ trudno szukać podziemnych korytarzy wykutych w bazalcie. Miejscem ciekawym pod kątem geologicznym i historycznym. A być może z czasem stanie się również niezwykłą atrakcją turystyczną.
Zapraszamy do obejrzenia lubańskiego wideoinformatora, w którym poruszono sprawę podziemi.
(ŁCR)