Państwo Kazimiera i Julian Kirylczukowie pół wieku temu powiedzieli sobie sakramentalne tak. Po pięćdziesięciu latach znów stanęli przed urzędnikiem stanu cywilnego, by odświeżyć przysięgę oraz przyjąć niezwykłe odznaczenia.
Czy istnieje recepta na szczęście małżeńskie? Odpowiedź na to pytanie znają małżeństwa z długim stażem, a takich w Lubaniu nie brakuje. Tym razem w lubańskiej Sali Ślubów jubileusz pięćdziesięciolecia małżeństwa świętowali Państwo Kazimiera i Julian Kirylczuk. Ceremonię poprowadził zastępca kierownika Wydziału Stanu Cywilnego Urzędu Miasta Lubań Andrzej Choroszy, który we wzruszającej mowie podkreślał znaczenie długoletniego i trwałego związku. Obecny na uroczystości Burmistrz Miasta Lubań Arkadiusz Słowiński uhonorował dostojnych Jubilatów Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, które przyznaje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Nie zabrakło również kwiatów, upominków, lampki szampana i serdecznych życzeń na kolejne lata wspólnej drogi życiowej. Spotkanie było okazją do poznania sekretu szczęścia małżeńskiego.
- Trzeba być razem, bez względu na okoliczności. W zdrowiu i chorobie, w radosnych, ale też trudnych chwilach – mówili zgodnie Państwo Kirylczukowie.
- Wybaczać, wybaczać i jeszcze raz wybaczać, być cierpliwym i wyrozumiałym – podpowiadała córka, na co potakująco kiwała głową Pani Kazimiera.
- Idealnie nigdy nie będzie. Ja jestem szybki, lubię szybko, a żona jest wolna. Nieraz się sprzeczamy, ale jak drugiemu dzieje się krzywda, to zawsze jesteśmy razem. Najważniejsze to pomagać sobie w chorobie, to jest wszystko i nic więcej – podsumował Pan Julian.
W trakcie uroczystości nie zabrakło również wspomnień. Małżonkowie doskonale pamiętają początki swojej miłości, w tym pierwsze randki, na które Jubilat jeździł z Lubania do Świdnicy.
- Kolega znał moją żonę, a ja - dwudziestotrzyletni kawaler -szukałem dziewczyny. Pojechaliśmy do Świdnicy, gdzie wtedy moja przyszła żona pracowała. Kolega poszedł po Kazimierę na stancję, a ja czekałem na nich pół godziny. Już miałem wracać do Lubania, ale w końcu się pojawiła. To był luty 1972 roku – wracał pamięcią do dawnych lat Jubilat.
Zdumiewające jest, że już na drugim spotkaniu pan Julian oświadczył, że za trzy miesiące chciałby ożenić się z Panią Kazimierą. Jak powiedział, tak zrobił. Zakochani 10 czerwca 1972 roku pobrali się w Lubaniu, gdzie mieszkają po dzień dzisiejszy. Doczekali się dwóch córek i syna, ale też wnuka oraz trzech wnuczek. Pan Julian pracował jako inkasent, a Pani Kazimiera prowadziła dom i opiekowała się dziećmi. Dziś czas wypełnia im działka, którą z radością pielęgnuje Pan Julian. Pani Kazimiera z działkowych darów przygotowuje zaś pyszne przetwory. W stronę tak zacnej pary w imieniu wszystkich mieszkańców kierujemy słowa uznania i ogromne gratulacje.
(ŁCR)